Światowy Dzień Budyniu został wymyślony przez jego miłośników dla  osłodzenia życia sobie i innym. A także dla uhonorowania niezwykłego  deseru, który… nie zawsze był deserem, ale za to występuje prawie w  każdej kuchni świata. Dla wielu osób budyń to kwintesencja dzieciństwa, a  jego smak przywołuje nostalgiczne wspomnienia czasów zabawy i  beztroski. Warto oddać mu hołd! Świętujmy więc Światowy Dzień Budyniu!
 Wielka Facebookowa Sonda Budyniowa Sonda supermarketu internetowego Fresh24.pl  wskazała, że miłośników budyniu jest wśród Polaków niemało – na 1106  polskich użytkowników facebooka, którzy wzięli udział w zabawie, aż 92%  osób deklaruje, że lubi budyń. Jeśli chodzi o smak, to mając do wyboru  czekoladowy i śmietankowy podzielilibyśmy się niemal po równo (45% do  55%) – to samo dotyczy dodawania soku (48% polewa sokiem a 52% nie).  Zdecydowane preferencje mamy natomiast jeśli chodzi o temperaturę  deseru: zimny budyń preferuje tylko 17% ankietowanych a aż 83% je go na  ciepło.
 Gdyby ułożyć warianty budyniu od najbardziej ulubionych, to ranking wyglądałby tak: 
- ciepły śmietankowy z sokiem   29,06%
- ciepły czekoladowy bez soku    24,93%
- ciepły śmietankowy bez soku   18,03%
- ciepły czekoladowy z sokie        11,33%
- zimny czekoladowy bez soku    5,22%
- zimny śmietankowy z sokiem   4,73%
- zimny śmietankowy bez soku   3,74%
- zimny czekoladowy z sokiem    2,96%
 Co ciekawe na preferencje budyniowe Polaków nie wpływa ani wiek, ani  płeć, ani to czy naszym pupilem jest pies, kot czy hodujemy rybki (Tak!  Zapytaliśmy o to!). Także sposób spędzania wolnego czasu – góry, morze,  jezioro, Internet. Ani ulubione lektury – książki, gazety, serwisy  internetowe czy opakowania produktów. Nawet zegar biologiczny, czyli to  czy jesteśmy „skowronkiem” czy „sową”. To wszystko nie ma większego  znaczenia. Może tylko trochę więcej panów niż pan gustuje w zimnym  budyniu, a internauci po 40-tce częściej niż pozostali dodają soku.
 Występuje jednak inna ciekawa korelacja. Otóż miłośnicy czekoladowego  budyniu nie lubią łączyć go z sokiem – robią to zdecydowanie rzadziej  (tylko 32%) niż ogół miłośników budyniu (48%). Smakosze śmietankowego  natomiast w soku gustują (60,82%). 
Skąd się wziął budyń? Budyń znany jest od czasów średniowiecznych. Źródło polskiej nazwy  "budyń" (oraz angielskiej "pudding") wywodzi się od francuskiego  "boudin", co jednak oznaczało wcale nie słodki deser a... krwawą kiszkę.  W dawnym francuskim "boudin" znaczyło bowiem tyle, co "wnętrzności". A  potrawa o której mowa, to był rodzaj flaka nadzianego podrobami, które w  trakcie gotowania tworzyły stopniowo galaretę. Nazwa stopniowo  obejmowała coraz więcej potraw powstałych na tej samej zasadzie - przez  doprowadzenie płynnej masy do stanu galarety. Aż w końcu została przy  słodkim budyniu…
 Dziś budyń oznacza zwykle słodką leguminę gotowaną z maki, mleka i  dodatków. Przeważnie kupuje się ją w postaci gotowego proszku w torebce.  Domowe budynie robi się często z dodatkiem jajek, często z ubitych na  pianę białek – wtedy przypomina nieco suflet - i gotuje się je w  specjalnych „budyniowych” formach.
 Budyń występuje w bardzo wielu kuchniach całego świata: angielskiej,  francuskiej, hiszpańskiej, portugalskiej, tureckiej, greckiej czy  fińskiej. W najróżniejszych odmianach. Jest nie tylko deserem samym w  sobie, ale także często bywa wykorzystywany jako dodatek – a nawet  podstawa – innych potraw: kremów, legumin, ciast i tortów.
 Oczywiście pomysłowość kucharzy sprawa, że mamy niezliczoną mnogość  wersji i odmian. O ile budyń z mąki ziemniaczanej, kukurydzianej,  ryżowej, z kaszy manny czy twarogu specjalnie nas nie zdziwi, to już  budyń chlebowy, z makaronu, warzywny, albo – jeszcze bardziej – rybny  czy wołowy,  już trochę zaskakuje. Zresztą także wśród słodkich wersji  bywają niespodzianki - jak np. budyń z wódką znanego angielskiego  kucharza Jamesa Martina.
 Ciekawostka z okolic kuchni polskiej to budynie wileński i lwowski,  których podstawą są grzyby i jaja; wileńskiego - z kaszą manną i cebulą,  a lwowskiego - z dodatkiem wątróbki. 
Czy wiesz że.. -  Największy      budyń (pudding) został przygotowany I skonsumowany –  jak łatwo się      domyśleć – w Anglii, w wiosce Aughton (hrabstwo  Lancashire). Ważył 3,28      tony!
- Bardzo      popularne danie angielskiej kuchni Yorkshire Pudding nie  jest wcale budyniem, a      rodzajem upieczonej „miseczki” z ciasta  podobnego do naleśnikowego. Podaje      się go zamiast ziemniaków do  mięs z sosem i pieczeni.
- Największa ilość budyniu, jaką      udało się zjeść w 3 minuty, to  1,34 kg – dokonał tego 10 maja 2010 Donald      Cunningham w trakcie  zawodów w Eustis na Florydzie (USA).  
- Ciekawy      rekord należy do pewnej pary z Des Moines w USA, która w  ramach zbierania datków      w trakcie akcji dobroczynnej przesiedziała  w wielkiej misce waniliowym      budyniem 24 godziny, 34 minuty i 20  sekund
- Budyń      - to pseudonim Jacka Szymkiewicza - wokalisty i gitarzysty znanego awangardowego      zespołu muzycznego Pogodno.